W ostatnich miesiącach często (chyba częściej niż niegdyś) słyszeliśmy o orkanach bądź innych zjawiskach zwanych przez media orkanami. Obecnie niemal każdemu z nich towarzyszą żeńskie lub męskie imiona. Nadawanie nazw sztormom zasadniczo ma na celu poinformowanie społeczeństwa, że jest to niebezpieczne zjawisko. Poza tym taka identyfikacja sprawia, że ludzie bardziej przygotowują się przed uderzeniem np. “Fryderyki” czy “Ksawerego” niż po prostu “orkanu”. Ale jakie inne skutki przynosić może używanie ludzkich imion w odniesieniu do niebezpiecznych zjawisk pogodowych? Zobaczmy.
Dlaczego huraganom nadaje się imiona?
Podobno zaczęło się to na Karaibach, gdzie huragan pojawiający się danego dnia otrzymywał imię świętego, którego dzień właśnie obchodzono. Później stosowano liczby, na zasadzie Św. Anna I w 1825 r., Św. Anna II w 1826. Później do imion zaczęto dodawać współrzędne geograficzne, ale taka metoda nie przyjęła się, gdyż powodowała spore zamieszanie. Wówczas dla zachowania porządku meteorologowie zajmujący się obszarem Oceanu Spokojnego zaczęli nadawać huraganom imiona swoich żon bądź narzeczonych czy partnerek. Taki sposób przyjął się na całym świecie aż do momentu, kiedy protesty feministek doprowadziły do wprowadzenia w równej mierze imion męskich.
Zabezpiecz dom! Marcin nadchodzi! (listopad 2017)
Kolejne studia pokazały, że w zależności od imienia orkanu przygotowujemy się mniej lub bardziej. Burza o imieniu Grzegorz wzbudzi więcej strachu (zanim się pojawi!) niż sztorm zwany Zizi lub Emma (oba w Polsce w 2008 r.). Imiona mają pewne znaczenie w naszej podświadomości, wpływając na nasze zachowanie wobec. Ciekawa z pewnością musiała być percepcja huraganu Yoda w nocy z 27 na 28 listopada 2011 r. dla fanów Gwiezdnych Wojen – wówczas w Europie wiało z mocą 150 km/h.
Życie po huraganie
Wszystkie osoby z imieniem danego orkanu na początku kojarzą się w większym lub mniejszym stopniu z tym zjawiskiem. Ale to, co początkowo jest zabawne, przestaje takie być w momencie, gdy pojawiają się olbrzymie szkody i ofiary śmiertelne. Dziewczyny o imieniu Katrina nie mogły mieć lekkiego życia w Stanach Zjednoczonych po morderczym huraganie z 2005 r., który zdemolował dużą część Florydy i Luizjany, doszczętnie niszcząc Nowy Orlean i zabijając ponad 1800 ludzi. Ponadto istnieje tendencja do niewybierania przez rodziców “niszczycielskich” imion przez jakiś czas po zjawisku.
Uniwersytet w Michigan przeprowadził badania sugerujące, że istnieje większa tendencja do dokonywania darowizn dla ofiar huraganów przez ludzi o takim samym imieniu huragan. Czują się oni w pewien sposób winni i zobowiązani do złagodzenia szkód w takim zakresie, jaki jest dla nich możliwy.
Niegdyś o huraganach mówiono, że są wolą Thora, Jupitera, Dzeusa. Dziś personifikujemy je i mówimy o nich jak o znajomych, których lubimy bardziej lub mniej. Już wkrótce zacznijcie się przygotowywać na wizytę Brajana i Karoliny